Przygotowania do jutrzejszej zabawy Sylwestrowej idą pełną parą, w kuchni wrze i dudnią gary i rondle, Ktosiek szaleje, stwarza, próbuje, doprawia a dom ulatuje zapachami od których szaleją kubki smakowe, a więc powoli żegnamy Stary dobrze nam znany rok w którym podsumowując było tyle dobrego a z tego złego nie ma co kpić, wysupłać i zastanawiać się nad wnioskami, ten nowy jaki będzie? wiadomo - wspaniały, rok starsi, bardziej doświadczeni, tyle przed nami, dni, miesięcy aż 365 dni radości, pociechy i smutków, zastanowień, trosk i wybuchów śmiechu...Jutro będzie się działo, szampan, życzenia i muzyka, świętujemy w gronie najbliższych, czyli przyjaciółki, w atmosferze znajomych i dzieci, a wiec nieletnia szykuje kreacje, Picolo, fajerwerki których boję się że o jejku! Kilka lat temu byłam świadkiem kiedy to w rynku gdzie odbywał się Sylwester pod chmurką, życzenia burmistrza, muzyka którą tworzyła młodzież z Liceum , ludzi od groma, szampan lał się w prost z butelki na ludzi, ubrania, ale nie to było przerażające ale niby dorośli ludzie, osoby świadome tego co robią - ciekawe tym bardziej po procentach - odpalali różne petardy obok wózka ze śpiącym dzieckiem, boże jak mi go było szkoda, jak ja się bałam za nie go, za bezbronność i głupotę matki która ulana w trzy kropki śmiechem zabijała a raczej własną głupotą, a co by było jakby ta petarda, jakiś przybłąkany fajerwerk trafił w wózek, dziecko panicznie płakało bo wiadomo jak to po północy, rwetes, huk, strzał, panika, każdy otępiały, zamieszany w tych corocznych życzeniach nie zwracał uwagi że nie tylko dziecko płakało ze strachu, ale ile było takich dzieci z rodzicami którzy chcieli pokazać i nie którzy na sygnale pędzili bo ręka, palec, oko...pogotowie pęka w szwach bo każdemu trzeba udzielić pomoc, bo alkohol robi swoje, nasza odpowiedzialność za najmłodszych jakby zostaje wyłączona, więc ja nie chodzę w ten rynek że jak co - nie ma możliwości ucieczki, dostać butelką od szampana, bo było też tak że jedni z drugimi toczyli walkę na pięści, przy okazji bezradni gapie dostawali w zęby...a zwierzęta? biedne zwierzęta, Rafik nasz pies swego czasu miał dosyć już samych wybuchów od czasu do czasu a co dopiero godziny 12 - siedział pod kołdrą mając za pewnie nie jeden zawał , a kot? ten właził do ubikacji gdzie chował się za rurą odpływową, a Tofik? i jego to drażni bo truta, a dzieci? zachwyt wielki bo kolorowe, bo wystrzał, bo coś się dzieje, atmosfera wielka, wzniosła...Kilkanaście lat temu teściu pod wpływem braku rozumu z wujem a swoim szwagrem postanowili pokazać jacy to cwaniaki wielkie, że jak to oni petard się nie boją, odpalili - rzucili i nie wybuchło, w takiej sytuacji każdy szanujący swoje części ciała obywatel powinien zagasić kubłem wody petardę ale nie teściu! podszedł z wujkiem i zaczęli grzebać, dmuchać i się przyglądać , co też zawaliło a w tym momencie lont poruszony, jakaś nie do końca zgaszona iskra i wybuch...teściu pozbył sie kciuka, wuja został poparzony...mało tego zawiesili się na siatce od ogrodzenia bo stwierdzili że przejdą na skróty i taka to była akcja z karetką w tle, super pożegnaniem starego roku a nowe? wszystko przed nami, oby zdrowie dopisało, obyśmy się jako rodzina kupy trzymali bo w niej siła...
Kiedy Nowy Rok nadchodzi
kieliszeczek nie zaszkodzi
Kufel piwa to za mało
Litr szampana by się zdało
Trzeba opić wszelkie troski
By następny rok był boski.
Oj, nie zazdroszczę tej przygody z petardą.
OdpowiedzUsuńReniu, życzę Ci by rok przyszły lepszy był od mijającego :)
Bardzoej dla Was radosny, i pełniejszy uśmiechów. By wam sił nigdy nie brakło i byście z ktośkiem zawsze znajdowali czas dla siebie :) Najlepszego Kochana !!
My Sylwestra spędzamy w domu: dzieciowo-babciowo -dziadkowo :) Może w przyszłym roku jakaś imprezka? Zobaczymy.
OdpowiedzUsuńTymczasem też życzę szczęścia w 2014! :)
pozdrawiam
Ola z http://wokoldzieci.blogspot.com/
Ja tak od trzech lat tylko sylwestrowałam w gronie dziadków - babć - dzieci, dziś wyruszamy zdobywać Nowy Rok i Wam życzę najlepszego :)
OdpowiedzUsuń