niedziela, 1 grudnia 2013

Wkręceni

Idą święta, jesteśmy po Andrzejkach a już Barbarą straszą, Mikołajki za pasem, splot reklamowy i zachęta na szlachetną paczkę Szlachetna paczka - dołączysz?, w powietrzu już czuć goździkami, cynamonem i sztuczną choinką, plastikowymi bombkami z zestawem chińskich świecidełek, jesienny klimat daleki od zamierzonego a jednak miejscami wiatr głowę urywa...coraz bliżej święta i coraz bardziej czuć akwizytorem, chodzą i węszą a może uda sie wepchnąć dywan najlepszej jakości z włosia wielbłąda - Pani za jedyne 60 zł. został mi jeden wiec po promocyjnej cenie - gdzie moim oczom ukazuje się wzorek na miarę kiczu poperelowskiego...nie dziękuje i trzask drzwiami jakby zamknąć po cichu było trudno...chodzą i się proszą jak ci od francuskich perfum a raczej wody toaletowej, zapach kwiatów, duszący, zapierający dech w piersiach, ja między domem a klatką schodową słucham pochwał dwóch panów którzy niby z Łodzi - a ten jeden w za dużej marynarce mieszkający dwa bloki za mną nagle zmienił adres zamieszkania, meldunek i ludzi nie poznaje? wysila sie jaki to jego towar trafny, celny pod drzewko choinkowe, idealne na prezent dla teściowej - być może, chociaż ja tam nie wnikałam czym mamusia pachnie - oczywiście pierwsza butelka za jedyne 30 zł. trafia do moich rąk za friee, potem druga jako prezent dla mnie i zapach dla Ktośka który ponoć trzyma nie 12 godzin bez prysznica a już nawet 24, przetestowany, zagwarantowany to pani kochana 320 zł razem...stoję objuczona w przeciągu, z tymi pudełkami, testery czy fakt pod nalepką francuskich perfum? oczywiście stoję z moim uśmiechem numer 59 - przeznaczonym dla tejże okoliczności, niech nie myślą że znaleźli blondynkę co to nie wie że pierwsza butelka miała być free, druga w prezencie i trzecia dla Ktośka za 30 zł wiec skąd wziął cenę z kosmosu?
tłumacze jak umiem najlepiej, spokojnie że skoro za czysta darmochę i w dobie jako 12 uśmiechnięta pani stojąca w drzwiach, uważam za czysta niesprawiedliwość oszukiwania i szukania głupich którym wciska sie kit z kiczem na czele. Panowie zabrali swoje flakony o dusznym zapachu które jak sie okazało po przetestowaniu nie wytrzymały nawet dwóch godzin, zmyły sie szybciej niż producent przez duże P obiecywał i facet oburzony czym nagle zmienił swoje postępowanie na spięcie, brak ślicznego uśmiechu z prezentacją białych ząbków, uciekł z tym z Łodzi dwa bloki dalej pewnie szukając kolejnej ofiary szybkiego zarobku...pełno takich, idą święta to znajdują sie ludzie dobrej woli którzy pomagają bo pomagać trzeba, a wiec odzywa sie w nas chęć niesienia może nie pomocy w formie finansowej ale empatią nie grzeszymy...ja tam do jehowców nic nie mam, niech tam łażą ale niech mój numer drzwi omijają, nie pukają, bo mój czas jest wyliczony od do...a ci swoje, nagabują, namawiają, tłumaczą, na końcu straszą wielkim ogniem z nieba i obyśmy wspominali jego słowa...każdy teczuszka, długopis, garnitur a ja zawsze jak nie ręce umazane pisakami bo byłam w trakcie wielkiej kompozycji by stworzyć małolatowi traktora na miarę tych czasów to ręce ugrzebane ciastem od kopytek czy śląskich gdzie powoli kap, kap ciasto z palców na podłogę a tam akcja sie toczy, gadają, wyjaśniają, podtykają identyfikatory o swoich prawdziwych obliczach, pomożesz -  słucham , to cię nic nie kosztuje, idą święta więc wykaż odrobinę dobrej woli...ile takich ludzi szuka sponsorów, pomagam na ile mogę ale świata przepraszam nie zbawię, ubranka oddaję tym co potrzebują, latam tu i tam i co? mało...nie wdzięczna pomoc samarytanina, z pustego w próżne to i ja nie naleję, fundację zabijają się za paroma groszami a ja mam komunię i wesele za pasem...kogo to obchodzi że święta idą i trza robić zapasy, zapychać mózg marzeniami bo by się chciało Teresę Rudzką ; Kuzyneczki ; napisaną na cześć jednaj takiej o moim imieniu, bo chciałoby sie ówdzie i wprzódy a jednak cieszy sie człowiek tym co ma, nie wiele a jednak...

3 komentarze:

  1. Niewiele, a jednak wartość ma największą, bo ciężką pracą zdobyte lub od serca darowane :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram sie pomagać ale świata niestety nie zbawię :(

      Usuń
    2. Ja myślę trochę inaczej. Gdy mam możliwość pomóc - pomagam i cieszę się że choć jednej osobie pomogłam. Inni powiedzą że to przecież nic. A ja wiem, że to dużo. Świata nie zbawimy, ale tym co robimy możemy uszczęśliwić choć jedną osobę i to już będzie piękne :) Nie czuję się winna nie wkładając ostatniego grosza do tysięcznej puszki podstawionej pod nos. Pomagam na tyle, na ile mogę :) A że ktoś wilkiem na mnie spojrzy gdy do puszki nic nie włożę - trudno. Że pomyśli - egoistka - trudno. Wiem na ile mogę pomóc, i na tyle pomagam.

      Ps. Nie cierpię, gdy mi ktoś do portfela zagląda gdy szukam groszy żeby do kolejnej puszki dołożyć... wolę już kilka groszy w kieszeni trzymać w razie czego, niż żeby mi ktoś z pretensją w portfel zaglądał bo widzi stówkę a ja tu tylko dwa złote chcę włożyć ... przecież nie wiedzą czy ja przypadkiem po kolejną porcję leków, pampersów czy innych pierdół niezbędnych nie lecę. Ale patrzą, zerkają, prześwietlają oczami... ehh.

      Usuń

Pozostaw swój ślad...