niedziela, 1 grudnia 2013

Witam sensowne panienki z panami.

Postanowiłam założyć bloga, no właśnie bo do setki razy sztuka a nóż widelec sie uda trafić w ten właściwy, treściwy, ponoć książkę piszę sie ile się uda wycisnąć tak mnie wzięło by do kupy sklecić własne myśli a mam ich sporo i właśnie czy to nie dziwne że człowiek posiada tyle w sobie myśli, mówi co innego a to z kolei sponiewierane jest  uczuciami. Tak więc ( zdania nie zaczyna się od wiec a tym bardziej od tak, nauczała pani od polskiego ), zaczynając zawsze od początku a wiadomo zawsze te są trudne powiem w kilku słowach że matką jestem...wiem, Wy też i ojcami, a może konkubentami co niby na jedno wychodzi a jednak w posiadaniu jestem dzieci dwójki jakżeby inaczej ,dziewięciolatki która strukturalnie interesuje się wszystkim, kombinowaniem na rzecz własnych celów, zbliżającymi sie Świętami bo Mikołaj nie zając a czekać na list w butonierce nie będzie...A list jest długi, za długi, co roku lista zwiększa sie o kolejne pozycje ale co zauważyłam to już nie pierdoły dominują na kartce kolorowego papieru a jakiś gadżet typu Monster Hight, ale przede wszystkim córcia zaczyna sie stroić: Mamo - słyszę od czasu do czasu - widziałam takie fajne leginsy z koronką...fajne leginsy które kupiłam za namową, błaganiami i co? tak to jest jak Chińczyki kole trzeciej nad ranem tworzyli łączenie koronkę z materiałem i się popruło, zmęczenie i zużycie materiału, dobrze że całość kosztowała tyle co dobra paczka papieru toaletowego, wiec na ściereczkę do kurzy są jak znalazł...
Zaczyna mi sie malować, niby ciut maźniecie błyszczykiem po ustach a jednak znaczy to tyle że coraz bliżej granicy z dojrzewaniem...bunt, walka, trzaskanie drzwiami, czy ja też byłam upierdliwa, stawiałam na swoim? pewnie tak...
Pipin za to uwielbia wszelkie kopary, traktory, jak typowy facecik zasypia z młotkiem pod pachą...
Dzieciaki jako rodzeństwo doprowadzają moje życie do wiecznych wzniesień emocjonalnych i nie koniecznie zawsze to wiąże sie z pozytywnym nastawieniem, kłopoty sa moim sprzymierzeńcem wiec wstęp do bloga mam nadzieję że nie jest chwilowy jak wejście do mojej firmy w której miałam mieć nadzieję zagościć tylko troszkę, aż do momentu, chwili znalezienia swojego miejsca na ziemi, zostałam, zapuściłam korzenie, przywiązałam sie do silników, pomp i kolegów zmianowych...produkcja wrze, zamówienia są grozą pracowników, niby pot spływa pachami, czołem, plecach ale co by było bez tej pracy jak widmo bezrobocia ciąży nad świadomością własnej egzystencji...https://www.facebook.com/MirandaSpZOO?fref=ts

7 komentarzy:

  1. Renia:) ciemność widze, oświecenia pragnę! :P

    OdpowiedzUsuń
  2. blog powinien być taki jak ty, stuknięty, wariacki trochę pofyrtany :P acz czytelny :P tło może być i czarne, jak masz ochotę, ale litery już wtedy niekoniecznie hehehe bo trochę ciężko będzie

    OdpowiedzUsuń
  3. może być, tobie ma się podobać, a nie wolałabyś np żeby komentarze były widoczne?

    OdpowiedzUsuń

Pozostaw swój ślad...