czwartek, 16 stycznia 2014

Zima przyszła...

Drogówkę zaskoczyła - zima, w styczniu, nad ranem zrobiło sie biało, ślisko , mroźnie...można nogi połamać, ręce, a Edek? zrobił taki szpagat że omal mu jajka nie pękły...
A my popołudnie z bałwanami w tle, biegaliśmy po naszych skwerkach, placach zabaw, górkach, rzucając sie kulkami, lepiąc i baraszkując na mokrym śniegu. Pipin? tak, on zwłaszcza uwielbia śnieg, hasanie, skakanie, badanie, macanie bo przecież to białe szaleństwo - jakaś nowa zabawka, zimna, mokra , ni puszysta , nie przejrzysta a bałwan? nawet buziaka dostał...


Nieletnia za to jako typowa dziewięciolatka powędrowała z koleżanką po ; szybkim bałwanie ; na swoje zakupy...jako dziewczynka dostaje zaskurniaki, nie jest to suma która by była wystarczająca, potrzeby córci rosną jak apetyt w miarę jedzenia, parę groszy a już leci kupić, wydać, byle szybko, prędko bo widziała, zauważyła i chce to mieć...wiec droga jej już inna niż małolata, bardziej dostrzega realne kształty rzeczywistości, tego co ją otacza i kto nauczył moją córcię pyskowania? Teraz jako matka widzę ile moi rodzice musieli mieć cierpliwości, wyrozumiałości, tolerancji żeby przeżyć... choćby do dziś...ile mnie czeka zgrzytów zębami, wznoszenia oczów do nieba, ile pytań, zastanowień, nawet łez...osiwieję, dostanę choroby ; fiksum dyrdum ; ale co, warto dla moich małych robaczków :) a nieletnia? cóż - żyje szkołą, koleżanką, nawet wspomina coś o swoim ślubie i chyba to ta kiecka z wystawy ją tak męczy , bo czy znajdzie sobie faceta? oto jest pytanie :D





Zima lubi dzieci, dzieci lubią misia, miś lubi miodzik, a zima hula w drzewach, po gałęziach, sikorki buszują po balkonie w poszukiwaniu słoninki, jeszcze nie daję, jeszcze nie czas, poczekam kiedy kopuła czopy śniegu zawali ziemię tak bardzo żeby nie mogły sięgnąć dziobem ziemi...
A skoro zima, śnieg, szarości, mrozik, to pod czachą  czai się myśl żeby uciec z pracy na wagary...ot taki dzionek - dwa żeby nadrobić czas z dziećmi, Pipinem, Nieletnią ale przede wszystkim z Ktośkiem...Ja w domu to on w pracy, lata między regałami, zamawia, ustawia towar, doradza, wita przedstawicieli, jest...a jak jest w domu to...telefony się urywają bo każdy potrzebuje go, jest niezbędnym narzędziem kierowniczym w Bricomarche...zanim zaczniemy zdawać sobie relację jak to u nas bywa, matka po dniu pracy, dzieci, zabawy, spacerów, zakupów, zasypia...


1 komentarz:

  1. Jaki fajny bałwan :) Adaś jest bardzo oszczędny teraz bo zbiera na quda :) ma jeszcze 5 lat na zebranie heh

    OdpowiedzUsuń

Pozostaw swój ślad...