czwartek, 9 stycznia 2014

A gęsi zwariowały...

Rankiem słychać jak lecą kluczem gęsi nasze pospolite, wieczorem lecą na odsiecz ku jeziorom, lasom, stawom, słychać kaczki tylko bocianów brak i mamy wiosnę , piękną i zieloną, nawet prosiaki korzystają z niby trawy...niby napisałam bo jak korzystać z trawy skoro ona taka mizerna, miejscami kępkami rosnąca, a pomiędzy co? kupy naszych pupili ( nie mylić prosiaków ), wyprowadzane pieski, spuszczone, jakby bezpańskie ( bo kto by się kwapił lecieć w wyznaczone miejsce - jak takiego nawet nie ma ), harcują sobie swawolnie tu i tam między skwerkami, podlewają krzaczki, piaskownicę i huśtawki, załatwiają swoje sprawy byle gdzie, na chodniku, trawniku, pod drzewem a ty idziesz i ci śmierdzi, nie ozon, nie powietrze zanieczyszczone a psie kupy! Idąc z chłopakami z pracy widzimy oto taką sytuację : idą dwie paniusie w dostojnym wieku bo o lata kobiet nie wypada pytać i ciągną je pieski dwa urocze labradory, idą i sikają a to ławeczkę, a to powąchają, pociągną i przysiądą na chodniku, a panie zajęte konwersacją straciły rezonans , poczucie czasu i wizji tego co ów pupile, przyjaciele dwa człowieka wyprawiają, ano narobiły na samym środeczku, idziemy i mijamy głośno komentując że chyba i my też załatwimy swoją fizjologię  w ten sposób, i tutaj oburzenie że jakim prawem my zwracamy uwagę ( no przecież jeszcze by się zestresowały, nabawiły nieżytu żołądka, nie daj boże czego gorszego ), że niby gdzie mają spacerować od tego jest chodnik więc ja sie pytam dlaczego nikt nie reaguje, nie komentuje, nie ma straży miejskich, nie ma mandatów , reakcji, czegokolwiek...Idziesz z dzieckiem takim Pipinem bądź dziewczynką, bo pogoda, słońce i wiadomo korzystać trzeba z uroków puki nas nie zasypie na wieki wieków, i co? idzie taki Pipin mój i tutaj gałązka , tutaj biegnie, tam się wychlaśnie, pobrudzi piaskiem to pikuś ale wpadnie w gówno, ręką, butem , nogawką, idziesz po dziesięciu minutach spacerku w cudzysłowiu - robić pranie...a dziecko płacze nie szczęśliwe bo dopiero wyszło a wrócić musi z powrotem, każdy posiadający psa nie bierze odpowiedzialności za pupila wolno biegającego, dlaczego tak jest? bo jak ma się psa to ma się pracę, a człowiek przed robotą zmęczony i szybko wyskoczy przed klatkę, pieska spuści niech się odleje, potem z pracy też szybka kupka, siku i do domu, wieczorkiem powtórka z imprezki, komu by się chciało ciekać gdzieś tam za osiedle na łąkę po której naganiałyby się do woli aż miło, jak zimno, pada i mecz leci w telewizji. A one? nawet idąc za nimi wypindrzone, rozgadane bo wiesz Kowalska, Iksińska temat na czasie, a te robią co chcą, gdzie chcą...wolna amerykanka...TWÓJ PIES - TWOJE GÓWNO...
Teraz jak teraz, widzisz w co wdepniesz a jak jest śnieg? biało, puszyście, jakoś czyściej i magi nabiera, mocy taka zima...a pieski tam kupa, tu kupa, topnieje i tylko dymek się ulatuje, chodniki środkiem oczyszczone , pozostała część pożal sie boże i mijasz, idziesz slalomem, ta spod 102 myśli pewnie - piła , znowu piła...a tobie kajaka dać , spławem przez osiedle...byle dalej, byle szybko...wiosna jest piękna, tyle tego gówna dookoła, oczy bolą , może trzeba zacząć hodować nie świnki morskie a żuczki gnojarki ; boże krówki ; niech kulają, wynoszą, urabiają swoje odnóża po pachy, niech nie cierpią na brak jadła bo mamy go pod dostatkiem i jeszcze sie marnuje...kolega idąc z nami opowiadał jak to jest nic! kupa psia w porównaniu na klucz gęsi, lecą sobie skubane, raczej opierzone i sru jeden przez drugiego jakby kto im sraczki życzył, szedł sobie do sklepu i nagle plack...sru i nie widzi, coś mu oko zakleiło, obtarł wierzchem kurtki i biało, żółto, nie ważne...ale to nic...jak jechał samochodem omal nie spowodował kolizji na rondzie tuż koło szpitala nie opodal, jechał skupiony, z radia leciała Brytney aż coś mu szybę zakleiło do połowy...żeby to krowa latała to jeszcze rozumie, placek acz naleśnik, ale gęś, kaczka, a może to bocian? a więc morał z tego taki : gdzie się nie obejrzysz wdepniesz w gówno...dosłownie...

7 komentarzy:

  1. Tak to z gównem bywa że jak się narobi to i sprzątnąć trzeba. A jak nie człowiek to kto? Pies?

    OdpowiedzUsuń
  2. Moje miasto dosłownie jest ; zasrane ; nie ma nikt w sobie poczucia odpowiedzialności za Pupile, nie ma straży miejskich, mandatów, czyli róbta co chceta :/

    OdpowiedzUsuń
  3. ostatnio szliśmy na spacer. I mega wielka kupa na chodniku. Fuj. Gdyby moja córka nie jechała w wózku na bank zainteresowałaby się tym zjawiskiem. U Nas też pełno kup.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nikt nie stosuje woreczków, szufelek ani zmiotek bo nie ma przymusu, ale jak byłam w Poznaniu to w parku osoby z pieskami jak najbardziej sprzatały, wyrzucały czyli mozna? można, dba się nie tylko o ładny wygląd zieleni ale wygląd czego nie można powiedziec w moim miescie...nie zazdroszczę tym którzy koszą trawę kiedy jest lato...i wiem dlaczego mają kaski z okularami na oczach...dostać gównem po głowie?

    OdpowiedzUsuń
  5. dwa lata temu pojechałam na ferie do mamy,osiedla, miasto, gaba pobiegła pobawić się w śniegu i całą w gównach się umazała, dobrze, że na wszelki wypadek drugą kurtkę wzięłam, ale spodni ocieplanych na zmianę już nie miałam

    OdpowiedzUsuń
  6. spróbuj zwrócić uwagę....przecież pan właściciel się ubrudzi, nie?
    może zaoszczędzić trzeba na pampersach i dzieci też na chodniku wysadzać?

    OdpowiedzUsuń
  7. Sama bym się wyrąbała na środku w przypływie rozwolnienia :D

    OdpowiedzUsuń

Pozostaw swój ślad...